Robert Goddard (1882-1945)
Choć nie można zapomnieć o innych wybitnych naukowcach , zasadniczo dzięki temu panu latamy w kosmos.
Historia zaczyna się ładnie, pozwolę sobie zacytować fragment książki "Umysł Broca" pióra Carla Sagana:
"Spokojnie rozglądasz się po okolicy z gałęzi starej wiśni, gdy nagle przychodzi ci do głowy idea, potężna wizja lotu na Marsa, i to w rzeczywistości, a nie w fantazji.
Gdy schodzisz z drzewa, wiesz już, że jesteś kimś zupełnie innym niż ten chłopiec, który wdrapał się na wiśnię. Już wiesz co masz zrobić w życiu, i przez następne 45 lat nigdy się nie zawahasz."
Robert Goddard co rok, do końca życia, odnotowywał w swoim pamiętniku rocznicę tego wydarzenia, 19 października 1899 roku.
Od tamtego dnia całe jego życie było poświęcone rozwiązywaniu problemów teoretycznych i technicznych lotów międzyplanetarnych.
Choć jest on ojcem rakiet kosmicznych, nie był świadkiem spełnienia swoich snów. Pod koniec jego życia Linię Karmana (100 km nad powierzchnią Ziemi, umowna granica między atmosferą a przestrzenią kosmiczną) przekroczyły jedynie niemieckie rakiety bojowe V2.
Od wizji Goddarta minęło już 114 lat.
Wokół Ziemi krąży tysiące satelitów, w tym Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.
Wielokrotnie wylądowaliśmy na Księżycu, w tym 6 razy z ludźmi na pokładzie.
Dzięki sondom kosmicznym badamy planety i księżyce.
Coraz częściej i głośniej mówi się o lotach załogowych na Marsa.
Philae siedzi na komecie.
Voyagery 1 i 2, oraz Pioneery 10 i 11 opuszczają Układ Słoneczny.
Wszystko zaczęło się od marzeń nastolatka siedzącego na drzewie.
Image Credit: NASA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz