niedziela, 14 lutego 2016

Walentynkowy speszjal o seksie w kosmosie (aka Orbita Rozkoszy)

                Misje załogowe w przestrzeń kosmiczną odbywają się już od kilkudziesięciu lat. Czasami astronauci w kosmosie przebywają przez wiele dni (rekord należy do rosyjskiego kosmonauty Valeriego Polyakowa, który spędził w kosmosie jednorazowo ponad 14 miesięcy!). To podsyca naszą ciekawość: Czy oni w tym pięknym, romantycznym kosmosie się trochę czasem, no wiecie, trykają?



                Stan mikrograwitacji to kupa niesamowitej zabawy, wszystko wraz z nami się unosi i nawet proste czynności takie jak picie płynów stają się niezwykłe. A to co nowe i niezwykłe potrafi być podniecające. No nie ukrywajmy, nowa kanapa w mieszkaniu bywa wystarczająco stymulująca, to co dopiero STAN NIEWAŻKOŚCI NA STACJI KOSMICZNEJ?!
To robili to w końcu? Nigdy nikt tego oficjalnie nie powiedział, ale jest kilka powodów do plotek. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawiali się już astronauci będący ze sobą w związku.  oczywiście byli pytani o seks na orbicie. Odpowiedź nie została udzielona. Od razu nabieramy więc podejrzeń, że to musiało się odbyć, no ale pewności nie ma.
Skoro nikt nie może udzielić odpowiedzi jak to jest, możemy jedynie spróbować wysnuć jakieś przypuszczenia. 

A wszystko wskazuje na to, że nie byłoby wcale tak super.

Ze względu na stan mikrograwitacji pojawiają się problemy z naszym ciałem. Znany jest fakt, że słabną nasze mięśnie i kości, przez co astronauci spędzają dużo czasu na siłowni, ale to nie są oczywiście jedyne efekty. Mikrograwitacja ma także wpływ na nasz układ krwionośny. Z tego powodu może pojawić się spory problem, aby genitalia astronautów obu płci były odpowiednio przygotowane do wspólnej zabawy. Ale żeby nie było mało, to wciąż nie jedyna przeciwność losu. Przypomnijcie sobie filmik astronauty Chrisa Hadfielda, na którym wyciska wodę z ręcznika. Cały płyn wciąż przylega do powierzchni i dygocze sobie na niej jak galareta. A teraz zinterpolujcie tę wiedzę o płynach do uciech na orbicie. Trochę fuj.



Lista takich potencjalnych problemów jeszcze się ciągnie: poziom hormonów, bezpieczeństwo związane z wysiłkiem fizycznym, wpływ promieniowania na spermogenezę, czy same technikalia związane z zasadami dynamiki Newtona.


Ta dziedzina jest bardzo słabo zbadana o co chyba można z resztą mieć pretensje. Bo w zasadzie czemu tego nie badać? Seks to bardzo ważna część naszego życia, eksploracja kosmosu rozwija się coraz prężniej i prędzej czy później do seksu w tych warunkach dojdzie. Ba, nawet przymierzają się do tego wytwórnie filmów pornograficznych. (Pornhub uruchomił na Indiegogo kampanię, by uzbierać fundusze na nakręcenie pierwszego filmu dla dorosłych w kosmosie, ale udało im się otrzymać od fanów zaledwie 7% funduszy. Ludzkości, zawiodłem się na tobie!)
Czemu agencje kosmiczne tym tematem się nie zajęły? Kinsey Institute, zajmujący się badaniami w tej dziedzinie życia, zarzuca im zwyczajny dystans do tematu uwarunkowany uprzedzeniami społecznymi i kulturowymi, traktowanie seksu jako tabu. NASA z drugiej strony uważa, że to jeszcze nie jest temat ważny do badań, a zachowania seksualne mogą źle wpływać na załogę, rozpraszając ich i tworząc podziały między jej członkami przez co też stara się nie wysyłać astronautów będących razem w związku na wspólne misje.
Bądź co bądź, idziemy do przodu i nie będzie można chować tego wiecznie pod kołderką.


                Niezależnie od tego czy okaże się to możliwe czy niemożliwe, przyjemne czy nieprzyjemne, bezpieczne czy niebezpieczne, to jest to tylko ten fizyczny aspekt miłości. Czy w przestrzeni kosmicznej, czy tu na Ziemi, możemy złapać naszą drugą połówkę za rękę i razem patrzeć w gwiazdy. Bo sama miłość nie zależy od grawitacji.

kadr z filmu "Love in space"




Więcej w temacie:

http://www.kinseyinstitute.org/ccies/aq.php

Universe: sex in space (season 3 episode 4)

http://www.space.com/11473-astronauts-sex-space-rumors.html



Tekst ukazał się także na portalu "Puls Kosmosu"